Z zawodu jestem aktorem.

Nie tak dawno, bo chyba dwa tygodnie temu doszło do pewnego zdarzenia. Było zarazem śmieszne, ale i przytłaczające. Mój wujek opowiadając wszystkim co się stało, wywołał mieszane uczucia u całej rodziny.



Wujek jechał ostatnio samochodem w odwiedziny do swojej siostry. Przy drodze zauważył kobietę, która błagalnym wzrokiem patrzyła na przejeżdżających kierowców. Wiał chłodny wiatr i na zewnątrz było naprawdę nieprzyjemnie. Kobieta wyglądała na pozbawioną nadziei, gdy wujek zatrzymał się i pozwolił jej wejść do auta. Autostop to w sumie świetny pomysł na przemieszczanie się. Kobieta wdzięczna dobremu człowiekowi rozsiadła się wygodnie i zaczęła monolog.

Biedna szuka pracy, a nikt nie chce jej zatrudnić. Próbowała wszędzie, ale zawsze ją odsyłano. Ostatnio próbowała zatrudnić się w sklepie "Żabka", ale znowu natrafiła na trudność. Nie ma zrobionych badań zdrowotnych, które wymagane są, by przyjąć pracownika do pracy. Niefortunnie złożyło się, że te badania kosztują 200 zł, których biedna kobieta nie ma. Próbowała różnymi sposobami, ale zawsze jej próby kończyły się klęską. Może gdyby wypłacili jej te pieniądze, a ona odrobiła je później? Pytała, błagała, ale pracodawcy stwierdzili, że niektórzy mogliby te 200 zł zabrać i już nie wrócić. Jak mogli podejrzewać ją o takie czyny? Jak w ogóle ludzie mogą być tak niesprawiedliwi. Ona, dobra kobieta, nigdy nawet nie pomyślałaby o takim oszustwie.



Dlatego zawiedziona jedzie do klasztoru, by tam poprosić siostry zakonne o pomoc. Wujek nie zamierzał jechać tak daleko, ale po wysłuchaniu tej smutnej opowieści podwiózł autostopowiczkę pod sam klasztor. Jako, że mój wujek jest z natury bardzo dobrym człowiekiem, wzruszyła go historia tej kobiety. Chciał jej pomóc.
Wyciągnął portfel, miał tam banknot o wartości 50 zł i wręczył go pasażerce. Potem wysypał wszystkie monety, które miał na jej zmarznięte dłonie. I z żalem, że bardziej jej nie może pomóc odjechał. 

Pech chciał, że nawracając samochód trochę dalej wujek odwrócił się jeszcze raz w stronę kobiety. Co dziwne, wcale nie zmierzała w stronę klasztoru. Zadowolona maszerowała chodnikiem, by chwilę później stanąć przy drodze z smutnym wyrazem twarzy. 
To oszustka! Nabiera tak wielu dobrych ludzi dziennie. Mój wujek poczuł się oszukany. Oddał jej wszystkie pieniądze, które miał przy sobie. Podwiózł ją dość daleko, choć wcale nie miał zamiaru tam jechać. Okazał jej zaufanie i współczucie, a ona tylko na nim zarobiła.



Śmialiśmy się z całej sytuacji w domu, a wujek był na siebie wściekły. Taka naiwność! Jak mógł dać się nabrać? Jak ta kobieta mogła go tak wykorzystać? Nie powinien mieć wyrzutów, bo postąpił bardzo dobrze. Ale dziwnie jest zostać oszukanym.

I jakie wnioski wyciągnąć należy z tej historii? 
Nie zawsze można ufać ludziom. Nie wszyscy są szczerzy. Nie każdy człowiek ma dobre zamiary. Człowiek, potrafi świetnie grać. Aktorstwo ma we krwi.
Najgorsze jest to, że zazwyczaj na takie oszustwa nabierają się ludzie bardzo dobrzy, skromni, pełni empatii i współczucia. Ludzie z wielkim sercem, często tracą na swojej hojności. 
A więc, Czytelnicy! Nie dajcie się nabierać i nie wierzcie we wszystko co widzicie i słyszycie. Naiwność, to cecha, która powoduje wiele strat i może namieszać w życiu. Sama się o tym wiele razy przekonałam. 
Ufajcie godnym zaufania. A fałszywym, wystarczy dobrze życzyć, oni zawsze sobie jakoś poradzą. 

~ Liv :P

Komentarze

Popularne posty