rok ubrany w szkło
Zakręcam słoik. Wypełniony po brzegi trafia na swoje nowe miejsce. Będzie tam stał, póki cała półka się nie wypełni. Może kilkanaście, może kilkadziesiąt lat.
Staję przed rzędem szklanych słoików i przyglądam się ich zawartości. Każdy z nich jest inny. Pierwszy zawiera wiele przepłakanych nocy, wypełnionych słodkim szeptem mamy. Widzę w nim wiele pluszowych zabawek, poukładanych dookoła mojej małej główki. To słoik pozbawiony trosk. Pełen beztroski.
Kolejne szkła zawierają moje pierwsze kroki, słowa. Smak zupy mlecznej, jedzonej w przedszkolu. Tremę, która zżerała mnie podczas przedstawienia w wieku 5 lat. (grałam kapustę). Pierwsze litery. Bajki opowiadane przez tatę, gdy na chwilę brakowało prądu. Widać w nich radość z nowej gazety o konikach. Podekscytowanie pierwszym dniem szkoły.
Przenoszę wzrok dalej. Ocieram z kurzu kolejne słoiki. Te są już większe. Nakreślone na nich kolorowymi mazakami liczby, nie przypominają już szlaczków. Pełne pierwszych ocen, pierwszych przywiązań. Pojawiają się już bardziej świadome przemyślenia. Gdzieś przy dnie leży jedna z pierwszych szczerych modlitw. Nie umyka mi głos babci, przytulającej mnie po szkole. Głośny całus dziadka, prosto w ucho. Upadek na rowerze. Płacz, po tym jak zawiodłam rodziców.
Powoli pojawiają się głębsze uczucia. Obietnica, że nigdy nie będę patrzeć, jak moja mała siostrzyczka cierpi. Strach, bo babcia leży w szpitalu. Smutek, bo czuję się samotna. Coraz bardziej poukładane emocje.
Duma, po ukończeniu gimnazjum. Lęk, przed niepewną przyszłością. Przyspieszone bicie serca, po spotkaniu z zauroczeniem. Płacz, po śmierci dziadka.
Kolorowe jesienne dni. Nowe przyjaźnie. Marzenia. Sny.
Próby i upadki. Decyzje ich i konsekwencje. Tysiące chwil. Niezliczona ilość myśli. Kolejne poranki i noce. Wschody i zachody słońca.
Dokładnie 17 sylwestrowych nocy. W każdym słoiku po jednej, na samym wierzchu.
Patrzę na moją kolekcję z tęsknotą, ale i radością. Kolejne trofea odkładane są przeze mnie na półkę z coraz większym szacunkiem. Staram się wypełniać je po brzegi dobrymi doświadczeniami. Unikam zmarnowanego miejsca, zastępując je coraz to nowszymi przeżyciami.
W tym roku słoik jest bardzo ciężki. Pełen emocji. Ledwo upycham w nim niezapomniane chwile. Bijące z radości serce. Zamykam w nim wszystkie - przespane i nieprzespane noce. Dobre i smutne dni. Wkładam do niego cały 2016 rok.
Nie zakręcam go do końca. Chcę do niego wracać, brać z niego nauki, korzystać z doświadczenia. Cieszyć się wspomnieniami.
A nowy, czysty i pusty słoik stawiam sobie n biurku. Mam nadzieję, że za 12 miesięcy z dumą postawię go na mojej półce, a flamastrem z szacunkiem wypiszę cyfry:
2017
~ Liv :>
Ps. Dobrej zabawy. Chyba rok 2016 zasłużył na godne pożegnanie ^^
Wow! Fantastyczny pomysł z tymi słoikami!! <3
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, aby cały ten nowy słoik napełnił się radością, pięknymi wspomnieniami i uśmiechem ;)
Dziękuję bardzo! Dla Ciebie też wielu pięknych chwil i dobrych doświadczeń!
UsuńPozdrawiam serdecznie :D