szach strat

Kiedyś to ja byłam takim małym szachowym geniuszem, mówiąc skromnie. Prawie cały miesiąc przychodziłam na zajęcia dodatkowe i obracałam pionki w ręku. Warkoczyki odrzucałam do tyłu i z pola na pole zbliżałam się do mojego wroga, by go zaszachować. Raz nawet zdobyłam duży puchar, wskakując na pierwsze miejsce turnieju w podstawówce. Tak tak! Mówcie mi Królowo Szachownicy - słabiaki. Szkoda, że tylko dwie inne dziewczyny brały udział. W dodatku połowę młodsze ode mnie. Nie miałam szansy się wykazać hihi. Jednak szachy to nie łatwa zabawa. Wszystko zależy od przeciwnika.



Kiedy gramy w szachy z naszym losem, zaczyna się ostra zabawa. On dobrym jest strategiem i dobrze wie, gdzie przestawić konia, by cała nasza armia na chwilę zapomniała o swoim kolorze. Los lubi nam czasem pozbierać wszystkie dobre figury i patrzeć jak męczymy się jeżdżąc wieżą tam i  z powrotem. Bywa tak przebiegły, że zaczynamy wątpić nawet w lojalność naszej Królowej i zaczynamy ją podejrzewać o tajemnicze układy z drugą stroną. Los jest doświadczonym graczem i jak chce nam dopiec, to dopiecze po całości.



Tak to jest z tymi grami. Raz się wygrywa, innym razem przegrywa. Problemy mogą wylać się na nas nagle z wszystkich stron, mogą nas uwięzić i pozabierać wszystkie pionki. Jeden dzień może sprawić, że przeciwnik odbierze nam pracę, mieszkanie, samochód, podłoży nam nogę, schowa gdzieś ważne dokumenty, przestawi budzik. Jeden wredny ruch gońcem i leżymy wpatrując się w ścianę, marząc o załadowaniu tych całych pionków w rewolwer i pokazaniu temu całemu życiu, że nas wkurza. pif paf szach mat



Jednak te całe szachy okazują się być całkiem fajne, jeśli gramy zespołowo. Razem można opracować strategię. Można każdy ruch przemyśleć. Mając dodatkowe pary oczu, dostrzega się inne wyjście, widzi się inne strony danego ruchu. Los jest jeden i nikt nie kazał nam walczyć z nim samotnie. A o wiele łatwiej zmusić króla do zmiany miejsca, gdy ktoś trzyma nas za rękę.



Szachy to gra strategiczna. Trzeba tam myśleć i wgl. Każdy ruch ma jakieś znaczenie, czasem przypadkowo buduje prawdziwą drogę do szczęścia, czasem gubi. Jednak nie damy się tak łatwo rozpykać. Choć los lubi powkurzać, napluć na nowe buty i krzywo obciąć grzywkę, zawsze mamy możliwość by się odegrać. Będziemy zmuszać nasze pionki do walki, dopóki nie uda nam się choć wystraszyć króla losu. 

Doceniajmy naszych współzawodników. Drużynowo łatwiej ten cały "szach strat", odwrócić w drogę ku szczęściu. 

~Liv

Ps. Jestem słaba w szachy, a ten puchar mi się zgubił. Jednak mam pięknych ludzi, którzy pomagają mi się nie poddawać. 
Ps.2 Ale są sytuacje, które ten los mógł sobie darować serio.

Komentarze

Popularne posty