gorączka serca

Spędziłam dzisiaj sporo czasu w poczekalni u lekarza. Gorączka od wczoraj odbiera mi siły, więc zmuszona byłam siedzieć na twardych drewnianych stołkach, by doczekać się swoich kilku minut w gabinecie lekarskim. Czułam się uwięziona w czasie, minuty mijały wolniej niż rok szkolny. Całe dwie godziny, zdały się trwać milion lat. Czułam się bezradna, nie mogłam zrobić nic, by się uwolnić i odpocząć. Musiałam czekać. Mimo gorączki, mimo przemęczenia i dreszczy. Ale to tylko cierpienie ciała. Takie znoszę lepiej. Ale ostatnio ciągle czuję duchową bezradność. To jest dopiero ból.



Z wszystkich rzeczy na tym świecie, najwięcej cierpienia przynosi mi brak możliwości, by pokonać jakiś problem. Bezradność to najgorsze z doświadczeń. Z całego serca możesz chcieć coś zmienić, jednak nie masz na to możliwości, nie potrafisz tego zrobić, bo problem jest większy niż zasięg działań. Mam kilka osób, które w moim sercu stoją na podium. Osób, które kocham. I nic nie boli mnie bardziej, niż ich cierpienie. Serio wolałabym siedzieć z anginą w poczekalni cały tydzień, niż wiedzieć, że nie potrafię ulżyć moim przyjaciołom. Bezradność jest jak gorączka dla serca. Rozpala je i powoli odbiera mu siły.



Niby wiem, że każdy ma swój pakiet problemów i musi sobie z nim radzić. Niby wiem, że cierpiąc z powodu problemów innych, wcale im nie pomogę. Jednak wydaje mi się, że kocham tych ludzi bardziej niż siebie. Gdybym tylko znalazła jakiś przycisk przenoszący ich problemy na moje ramiona, pewnie bym go wcisnęła. Ale wiem też, że nigdy nie będę w stanie ochronić wszystkich ludzi, na których mi zależy. Wiem, że muszą sami czasem powalczyć ze swoimi demonami. Wiem, że są silni i niepokonani. Wiem, że wyjdą z niektórych doświadczeń odmienieni i lepsi. Ale ciągle ciągle ciągle nie potrafię się z tym pogodzić.



Każdy, kto kocha pełnią siebie, pewnie rozumie uciążliwość tej gorączki serca. Bezradność kaleczy i kaleczy i niczym nie da się temu zaradzić. Jednak wierzę, że życie wie co robi. Skoro coś dzieje się teraz, widocznie miało tak być, by układanka naszego losu stanowiła pełną całość. Może to cierpienie, które obserwujemy w tym momencie, które wydaje się nam totalnie niesprawiedliwe i niezasłużone ma przynieść nam coś dobrego w przyszłości. Najważniejsze to kochać, mimo bezradności, problemów, trudności, bólu i błędów. Bo jedynie sercem możemy dzielić się bez końca. I tego nam nikt nie odbierze.

Wasza,
z gorączką ciała,
z gorączką serca,
~Liv

Ps. Mam nadzieję, że zdania napisane wyżej nie są pomieszane, przez moje zawroty głowy. Jakoś mnie zrozumiecie, nie?
Ps.2 Pamiętajcie, że matma nie jest tak ważna, jak wasze zdrowie.

Komentarze

Popularne posty