Na Zielonym Wzgórzu

Nie mam rudych włosów. Nie nazywają mnie Anią. Nie mieszkam na Zielonym Wzgórzu. Ale od zawsze czuję się związana z główną bohaterką powieści Lucy Montgomery.

Nie chodzi tu o moje umiłowanie do kapeluszy. Nawet o towarzyszącą mojej duszy poezję. W "Ani z Zielonego Wzgórza " dostrzegam niesamowitą wrażliwość, której tak bardzo jej zazdroszczę. Pamiętacie nietypowe przygody tej niewinnej sieroty? Jak dobrze wspominam czytanie tej historii. W świecie Ani wszystko wydaje się takie... bajeczne. Wielka w tym rola wyobraźni.




Świat pełen prostych niespodzianek, może zachwycać nas codziennie. Chciałbym tak jak Ania móc nawet w brudnej kałuży dostrzegać odbicie rozchmurzonego nieba. Mijać drzewa i dostrzegać w nich przyjaciół. A w każdym człowieku widzieć dobre zamiary i czyste serce. Marzę o tym, by marzyć tak intensywnie jak Ania Shirley.



W jej nastawieniu do życia nie ma nic toksycznego. Wiele cierpiała nosząc za sobą piętno sierocińca. Brak rodziców, trudne doświadczenia. Żadna z tych naprawdę trudnych sytuacji, nie doprowadziła Ani do załamania. Ona dzięki trudnościom docenia wszystko co dobre. Ona widzi powód, by podziwiać każdy wschód słońca. Jest wdzięczna za każdy uśmiech skierowany w jej stronę. Nadaje specjalne nazwy najładniejszym miejscom. Odczuwa świat wszystkimi zmysłami.



Dlaczego wypisuję Wam tutaj te słowa, skoro każdy z nas omawiał tę książkę w podstawówce? Bo niesie ona ze sobą tak wiele mądrości. Uczy miłości do życia. Uczy szacunku do wszystkich łask, które otrzymujemy. Pokazuje siłę wyobraźni. Moc dobrego nastawienia i wiary w lepsze jutro.

Czy nie tego powinno się uczyć w szkole? Radości, miłości i szacunku do drugiego człowieka. Zaufania do wyobraźni. Wiary w siebie.



Tak bardzo chciałbym być tak wrażliwa, pełna dobrej energii i silna jak Ania.
A jak tam Twoje Zielone Wzgórze? Doceniasz jego piękno?

Wysyłam pełne serdeczności uściski. To czerwcowe powietrze niech niesie Wam zapach wakacji.

~ Liv

Ps. #bądźjakania

Komentarze

Popularne posty