jak nie wylądować na szybie?

Od tygodnia mieszkam w Krakowie. Życie tutaj pędzi szybciej niż świeże obwarzanki schodzą z rana. Tramwaje, studenci, busy, korki, reklamy, koncerty, uczelnie, turyści. Wszystko biega, rusza się i mruga w oczach. W mojej małomiasteczkowej głowie wiruje od świateł, hałasu i chaosu. Biegam z przystanku na przystanek drżącymi palcami wystukując kierunek w aplikacji "Jak dojadę". Na uczelni jednocześnie podekscytowana i zdenerwowana zapisuję każde istotne zdanie wykładowców, a na sam dźwięk  słowa "kolokwium" na chwilę zamieram w akcie rozpaczy i przerażenia.



Każdy z nas czasem musi podjąć się jakiegoś wyzwania, zmierzyć się z nowym miejscem, nowym towarzystwem, nową sytuacją. Często doświadczamy takich radykalnych zmian sami. Nie jest łatwo z początku przystosować się i przyzwyczaić do napływu nowych bodźców. Ten fakt może tłumaczyć dlaczego wyjeżdżając po weekendzie do Krakowa oznajmiłam wszystkim, że rzucam studia i otwieram kwiaciarnię. Na początku wszystko co nowe odbiera nam poczucie bezpieczeństwa i może sprawiać, że chcemy rzucić wszystko i wrócić do czasów podstawówki, gdy punktem kulminacyjnym dnia było zjedzenie czekoladowego cukierka po szkole. Takie wyruszanie w nowe doświadczenia przypomina jazdę tramwajem.



W ubiegłym tygodniu kilka razy zdarzyło mi się chwytać tramwajowych rurek w dziwnych pozycjach. Nie wiedziałam, że te "metalowe autobusy na torach" potrafią tak człowiekiem zarzucić podczas hamowania. W jednym momencie stoisz, a chwilę później leżysz jakiejś babci na kolanach, bo zakręt był ostrzejszy niż myślałeś. A myślę, że nikt nie lubi tak dzikich spotkań w obcym miejscu. Tak samo jest ze zmianami w życiu, gdy zachodzą my stoimy w tramwaju i nie mamy się czego chwycić. Wtedy nawet najmniejsze hamowania i zakręty sprawiają, że tracimy równowagę i chęć do życia równocześnie. Jadąc tak samotnie, wśród nieznajomych twarzy w obce miejsce, jeszcze chwiejąc się od nadmiaru wrażeń, łatwo zapomnieć o celu tych zmian. Łatwo wylądować przyklejonym do brudnej szyby tramwaju.

Jednak po to są krzesełka, metalowe rurki nad głową i uchwyty, by w miarę stabilnie przeżyć ten etap klimatyzowania się. Takimi uchwytami, które ochronią nas przed ucieczką do domu pod kołdrę, są nasze myśli, których mocno możemy się trzymać. Na czym to polega? 
Wystarczy jadąc (spóźniona) na uczelnię odetchnąć i pomyśleć o tym, że przecież od dziecka marzyłam o studiach. Że to tylko kolejny rozdział mojego życia. Że zawsze mam wsparcie w rodzince, która podsyła mi miłość w słoikach z jedzeniem. Nowe miasto szybko przestanie być takie "ciężkie w obsłudze". Nowi ludzie, przestaną być obcymi. A my, przestaniemy wywracać się na zakrętach, a opanujemy sztukę przemieszczania się komunikacją miejską do perfekcji.




Każdy człowiek postawiony przed nowymi wyzwaniami na początku zostaje poturbowany przez panikę, lęk i wątpliwości. Tramwaj rzuca nim na wszystkie strony i przechyla się ostro na zakrętach. Żeby przeżyć ten etap, każdy z nas powinien odnaleźć w sobie siłę, która pomoże mu pokonywać kolejne przystanki. Ja nie wywracam się już w tramwaju-przerażenia-studiami, bo mogę trzymać się domu, który czeka na mnie co weekend; chłopaka, który przytuli gdy smutno; przyjaciół, którzy wsiedli w swoje równie rozkołysane tramwaje. Trzymam się myśli, że właśnie studiowanie było moim marzeniem i mimo, że się gubię - z czasem odnajdę w tej nowej sytuacji satysfakcję.




Dlatego zachęcam Was do skupiania się raczej na tych dobrych i spokojnych aspektach życia, gdy ono hamuje lub przyspiesza zbyt gwałtownie. Zmiany są w życiu potrzebne. Są straszne, nowe i trudne, ale są potrzebne. I kiedy uda się pokonać kilka pierwszych przesiadek i przystanków, zaczynamy lubić ten nasz tramwaj. Dajmy temu tylko chwilkę czasu.

~Liv

Ps. Wolę złotą jesień, niech okryje miasto.
Ps.2 Miłego wieczoru życzę z mojego nowego mieszkanka.

Komentarze

  1. Wymiana szyby w aucie to nie lada wyzwanie. Z Auto Szyby "Karad" http://www.autoszybykarad.pl/wszystko pójdzie jak z płatka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty