kijem w twarz!
Wyobraź sobie, że trzymasz w ręku
ciężki drewniany kij. Przerzucasz go z dłoni, do dłoni i ćwiczysz
zamach. W pewnym momencie ktoś zawiązuje Ci oczy. Nie wiesz co masz
przed sobą, ale nie przestajesz przecinać kijem powietrza. Trudzisz
się dość długo, aż nagle słyszysz trzask. Ściągasz przepaskę
z oczu i widzisz piękną kolorową piniatę, z której wysypują się
cukierki. Fajna ta gra, ale trzeba się trochę natrudzić, by
spowodować lawinę cukierków.
Wyobraź sobie, że nie trzymasz kija
ani nie zbierasz cukierków. Ale że to Ty jesteś piniatą.
Jesteś piękny, kolorowy. Może
oklejony bibułą, posypany brokatem. Błyszczysz i zachwycasz. Wtedy
dostajesz pierwsze uderzenie. Ogromny ból, ogłuszający. Nie wiesz
czemu, za co i w jakim celu. Zostajesz skrzywdzony, upadasz,
popełniasz błąd.
Cierpisz i cierpisz. Ale po pewnym
czasie, zauważasz cukierki, które sypią się z Twojego wnętrza.
Ból schodzi na drugi plan, prawie o nim zapominasz, bo dzieją się
lepsze rzeczy. Okazuje się, że cały czas w środku kryłeś
niesamowite skarby, słodkości i błyskotki. Twoje wnętrze roznosi
więcej piękna, niż kolorowa zewnętrzna powłoka. Gdyby nie te
uderzenia, ból i cierpienie, nie byłbyś tym kim jesteś.
Życie uwielbia bawić się takim kijem
bejsbolowym. Co chwila na kimś się zawodzimy, popełniamy błędy,
wpadamy w pułapki. Codziennie ktoś odnosi porażkę, ktoś inny
nagle traci wszystko co miał. Nieszczęścia gonią kolejne, a my
stoimy gdzieś pośrodku i przyjmujemy te ciosy. (sierpowe czy nie)
Wiemy jednak, że ból jest chwilowy. Czas leczy rany, jak mówią.
Ja jednak myślę, że to my odnajdujemy zrozumienie i akceptację z
czasem i sami wspinamy się po upadku. Te wszystkie cierpienia
sprawiają wiele bólu, ale z czasem przynoszą też wiele
niekoniecznie złych skutków.
Jak z prawdziwej piniaty wysypują się
z nas dobre cechy, które zdobyliśmy razem z doświadczeniem
niepowodzenia. Jak cukierki słodkie uczucia, emocje wypływają nam
z serca. Dzięki tym upadkom poznajemy prawdziwy smak życia. Potem
łatwiej nam doceniać piękno i dzielić się nim z innymi. Każdy
ten cios, choć wydaje się być najgorszym co mogło się nam
przydarzyć, niesie za sobą coś dobrego. Znajdujemy w sobie tyle
cukru, że gorzkie cechy naszego charakteru zostają zagłuszone.
Czasem dopiero po takich trudnych doświadczeniach dostrzegamy samego
siebie. Ten mocny zamach z kija jest nam wręcz często potrzebny!
Dopiero w bólu widzimy piękno jego
braku. Dopiero leżąc na ziemi, zaczynamy cieszyć się z każdego
podskoku w stronę nieba.
Taki policzek czasem pomaga się nam
otrząsnąć i ogarnąć, że są jeszcze inne możliwości i drogi.
Cierpienie choć samo w sobie nie jest dobre, może uczyć dobra.
Smutek, może nauczać radości. Samotność, miłości.
Każdy z nas dostanie takim kijem.
Pewnie kilka razy już zdarzyło Wam się oberwać. Pobolało i
przestało, a my jesteśmy odmienieni.
Dlatego chcę Wam powiedzieć, że nie
ma co się obrażać na życie, że lubi zasłaniać sobie oczy i
machać kijem jak oszalałe. Ono już dobrze wie co zrobić, by
wydobyć z nas to, co najlepsze.
Tylko dzielmy się
tymi cukierkami, które mamy w środku. Co za dużo, to niezdrowo dla
jednej osoby, prawda?
~Liv
Ps. Tekst ten nie uprawnia nikogo do latania z kijem bejsbolowym po ulicy i machaniu nim na wszystkie strony.
Ps.2 Słodkiego wieczoru!
Komentarze
Prześlij komentarz