Liczy się pizza

Jedna z tych wrażliwych osób, które mam zaszczyt znać, wysłała mi pewien filmik. Dotyczył niskiej samooceny. Rozejrzałam się trochę wokoło i zobaczyłam wiele ludzi, którzy mają z tym pewien problem.



Żyjemy w czasach pełnych wymagań. Z wszystkich stron jesteśmy obrzucani zdjęciami pięknych, długonogich modelek. Na portalach społecznościowych, w telewizji, na bilbordach, w gazetach - wszędzie ładni ludzie. Ha! Ładni? - Oni są piękni! Patrząc na spojrzenie kobiety uśmiechającej się z pierwszej strony gazety, jestem totalnie przytłoczona. Ma równe, białe jak śnieg zęby, podkreślone kości policzkowe, a jej cera jest gładka, jak pięty dopiero urodzonego bobasa. A ja? Jestem taka zwykła! Tak wiele mi brakuje, do tego, bym uznała siebie, za ładną...

Ale tak być nie powinno! Czemu niby mam brać całe oszczędności i przeznaczać je na coś typu "wybielanie zębów" albo "botoksowanie ust" (czy coś w tym stylu :D ). Nie powinniśmy wpadać w jakieś kompleksy, z powodu naszego wyglądu. Wygląd to definitywnie cecha drugoplanowa. Nie powinniśmy przywiązywać do niego aż tak wielkiej wagi. 



Pewnie już tysiąc razy słyszeliście, że liczy się tylko to co "mamy w środku". Zgadzam się, że to nasze cechy, charaktery i dobre serca, czynią nas atrakcyjnymi. Wygląd jest tu dodatkiem. Ładnym opakowaniem.  "Ładnym? Ale ja nie jestem ładny!" - powie trzech na pięciu przypadkowo zapytanych nastolatków. To jest takie niesprawiedliwe. Każdy, naprawdę KAŻDY ma w sobie, w swoim wyglądzie coś swojego, coś odmiennego, czyniącego go wyjątkowym i (uwaga) ładnym. Przygniata nas krzyk migających sylwetek, twarzy, spojrzeń ludzi idealnych. Internet ocieka nadmiarem "piękna". Ale to nie jest szczere, naturalne piękno. To zaprojektowane iluzje. To projekty firm, mające wzbudzić nasze pożądanie. Niestety sprawiają, że nie tylko pragniemy być idealni, ale wpędzają nas w pogardę do samych siebie.



Przyjaciółka, wciąż powtarza, że wygląda okropnie, ma brzydkie włosy i najlepiej to w ogóle zastąpić ją na zdjęciu ziemniakiem. -  Jest prześliczna.
Znajoma wmawia sobie otyłość.  - Wygląda znakomicie.
Kolega czuje się gorszy, od przystojnej ekipy. - Ma niesamowity uśmiech.
Znajomy wstydzi się swojej otyłości. - Jest najsympatyczniejszy.
Ludzie są różni. Nie wszyscy nadają się do modelingu. Ale każdy ma swoje ciało, które powinien ZAAKCEPTOWAĆ. To bardzo ważne! Akceptacja tego jaki jestem. Jesteś blada? Grubszy? Niska? Masz krzywe spojrzenie? Za duży nos? Odstające uszy? - Taki już jesteś. Nie ma sensu się tym zamartwiać. Jesteś piękny. Piszę to z szczerością w sercu. Jesteś piękny.



Akceptuj to, jak wyglądasz. To Twoje ciało. To mieszkanie Twojej duszy. To Twoja wizytówka, o którą musisz dbać, ale której się nie możesz wstydzić. 
Ja długo byłam zła na swój wzrost. Jestem wysoka. Trochę bardzo. Ale stwierdziłam, że nie będę się tym przejmować, bo taka już jestem. To część mojej osobowości. Teraz już wiem, że nie byłabym sobą, nagle tracąc (w magiczny sposób) te kilkanaście centymetrów. Jestem wysoka i to buduje część mojej codzienności. Nie chcę tego zmieniać.
A sobie nawet kiedyś szpile kupię! Bo mogę!



Naprawdę. Nie obniżajcie swojej wartości. Nie pakujcie się w kompleksy. Nie wstydźcie się swojego wyglądu. To tylko opakowanie. 

Jak zamawiam pizzę, to nie obchodzi mnie pudełko. Chcę odkryć to, co kryje się w środku.

Dobra, zmykam!
~ Liv 

Komentarze

  1. Młoda damo ależ wzrost to zaleta!
    Jak w moim starym wpisie jaki podsyłam z dedykacją! :)
    https://www.facebook.com/niewspolczesny.wokulski/photos/a.1658842444329375.1073741827.1657359754477644/1720081044872181/?type=3&theater

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Twój wpis rzeczywiście zaskakujący :)

      Usuń
    2. Dla mnie uwielbienie do wysokich kobiet nie jest ani trochę zaskakujące!
      A propos - ile masz wzrostu? Może przesadzasz z tym byciem wysoką?

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty