hipoteza i wniosek

Nowy rok szkolny. Jak to zdanie gasi tlący się jeszcze płomień wakacji... Było tak pięknie - wolne, imprezy, spotkania, wyjazdy, spanie do południa. Totalne luzy. A tu nagle z pierwszym września przychodzi uderzenie w twarz matematyką, biologią, chemią i innymi bolesnymi przedmiotami.

Jak sobie z tym poradzić? Przeprowadźmy małe doświadczenie.



Problem badawczy: Czy obecność ucznia w szkole zmienia jego życie na lepsze?

Hipoteza: Szkoła ma zły wpływ na ucznia.

Doświadczenie:
Ponad trzydzieści różnych osób w podobnym wieku, które nie miały ze sobą nigdy do czynienia, zgromadzono  w jednym budynku. Budynek zwany "liceum" miał stać się ich miejscem spotkań na czas trzech lat obserwacji.  Przedmioty badań poddano zabiegowi wprowadzania wielu informacji. Sprawdzano ich wytrzymałość, uczynność, sumienność. Poddano również presji zdobycia wspólników w walce o przetrwanie.



Wynik:
Kilka miesięcy pracy w takim otoczeniu sprawiło, że przedmioty tego doświadczenia już teraz się zmieniły. Wspólna nauka, konsumowanie posiłków, godziny rozmów i narzekania, stały się codziennością. 

Osoby poddane doświadczeniu mają za sobą, ale i przed sobą wiele pracy, trudów. Czasem czuły się bezsilne, wyczerpane, załamane. Choć na początku zmiana otoczenia wywołała u nich lekki stres, szybko przyzwyczaiły się i polubiły miejsce spotkań. Wspólna nauka, problemy i radości stały się przyczyną rozwoju osobników tego gatunku. Z miesiąca na miesiąc utrwalały się przyjaźnie, znajomości. Cechy takie, jak otwartość, koleżeńskość, poczucie wspólnoty, zaczęły bardzo szybko się wykształcać. 

Z nadejściem kolejnego roku już z radością wróciły na teren badań. Tęskniły za rówieśnikami, za atmosferą i  za poczuciem spełnienia. Obowiązki dały im wiele pracy, ale i wiele ich nauczyły. Odpowiedzialność zmieniła się w coś naturalnego. A szkoła w fajną część życia.



Wniosek:
Odrzucenie hipotezy. 
Szkoła jest super! Tak samo praca i inne zajęcia! Wystarczy popatrzeć na wyniki doświadczenia. Uczymy się tam nie tylko bioli, maty, historii, ale i życia. Budujemy nasze przyjaźnie, zawieramy znajomości, odkrywamy własne wnętrze. To nie na leżaku, czy jachcie gdzieś w Chorwacji, a szkole/pracy spełniamy się w swoich rolach. Wykazujemy się swoimi umiejętnościami i talentami. Pokonujemy przeszkody, tworzymy wspomnienia. Formujemy swoje życia. 
Bez pracy i obowiązków wakacje nie sprawiałyby nam żadnej przyjemności! 
Są pozytywy! Jest w tym wszystkim sens!



Pouczenie i opinia eksperta:
Wiem, że powrót do życia pełnego obowiązków, zadań i presji jest bolesny. Ale musimy widzieć w tym wszystkim sens, cel i wiele pozytywu! Nie ma co się załamywać, ale czas ruszyć przed siebie z nową energią i zarażać nią kolejne przygnębione przedmioty doświadczenia!

Życzę uśmiechu,
Liv

Ps. Już zaraz święta hihi

Komentarze

Popularne posty