Faza drugiego oddechu

W drugiej klasie liceum obowiązkowo w planie muszą pojawić się trzy lekcje w-fu. Tak, trzy godziny sportu. Nam, jako typowym licealistom, nie zawsze łatwo przychodzi znalezienie drogi na salę gimnastyczną, gdzie przecież trzeba się ruszać, skakać i się pocić. 
W tym roku plan mojej klasy został ubogacony w dwie lekcje wychowania fizycznego, w jednym dniu. Pod rząd. A to oznacza jeden prosty fakt - biegi.



Dziś pogoda idealnie wpasowała się w plan naszego treningu. Nie było zimno, ani za gorąco. Nasza najlepsza nauczycielka zaciągnęła nas do pobliskiego parku i ustawiła na linii startowej. Motywując do wysiłku, kazała nam biec własnym tempem, oddychać miarowo, rozkładać siły. To bardzo mądre rady. 
Po rozgrzewce wspomniała jednak o czymś fascynującym. Nazwała to "fazą drugiego oddechu". O ile dobrze to zrozumiałam, chodzi o tajne pokłady energii, które trzeba uwolnić. 

Wygląda to mniej więcej tak. Biegniesz, biegniesz, biegniesz. Potem nie masz już sił. Chcesz się poddać, bo czujesz, że inaczej odpadną Ci płuca i  wyplujesz serce. I to jest właśnie ten moment. Musisz wskoczyć na "drugi oddech". Do Twojego mózgu musi dotrzeć informacja w stylu: "Halo stary, przed nami jeszcze spory dystans, nie zamulaj!". Gdy mózg ogarnie sytuację, w jakiej się znajduje, pozwala ciału na przyzwyczajenie się do wysiłku. Możesz spokojnie, już z drugą falą energii biec, biec, biec...



Spodobało mi się to, że trzeba przekroczyć jedną barierę, by móc wrócić do siebie i dać z siebie więcej. A czy nie podobnie jest w naszym życiu?

Pracujemy dużo, zawaleni obowiązkami, stresem, nauką... Wszystko zdaje się nas przygniatać. Z dnia na dzień, z kroku na krok stajemy się bardziej wyczerpani. Powoli tracimy cały entuzjazm i siły. Jednak wcale tak nie jest. A czemu? Bo mamy jeszcze "drugi oddech", moi drodzy! 
Gdy przychodzi moment, w którym chcesz się poddać, bo czujesz, że nie wyrabiasz, to spróbuj jakoś wpłynąć na swoje myślenie. Gdzieś tam w środku masz jeszcze motywację, cele i pragnienia, do których dążysz. Choć wydaje Ci się, że dalej już nie zajdziesz, to stawiaj kolejne kroki. Wbiegaj wyżej, nie zatrzymuj się. Odnajdź swój "drugi oddech", przypomnij sobie po co to wszystko i wystartuj ze zdwojoną siłą!



Choć nie łatwo pokonać ten dystans wyczerpania i zmęczenia, gdy przekroczymy barierę przytłoczonego umysłu, poczujemy ulgę. Znajdując za przekonaniem wykończenia -  siłę, zyskujemy falę optymizmu, na której powinniśmy unieść się aż do mety. 
Więc nie poddawaj się. Wiesz przecież, dlaczego to wszystko robisz. Wiesz, co czeka Cię na mecie. (studia? wakacje? spełnienie marzenia? - to już sprawa Twojego serca)

To co? Gotowi?
Na miejsca,
start!

~ Liv ^^

Ps. "Faza drugiego oddechu" nie została opisana przez osobę z uprawnieniami do gadania o tym całym ludzkim organizmie, więc jeśli coś się nie zgadza z biologicznym punktem widzenia - to sorcia.
Ps.2. Pozdrowienia dla naszej kochanej pani od w-fu!

Komentarze

Popularne posty