Nie chcę uciekać w Bieszczady

 

 Bardzo często siedząc nad laptopem, wygięta w najdziwniejsze pozycje (godne doświadczonego jogina), żeby tylko usiedzieć kolejne 10 minut, zastanawiam się nad ucieczką. Ucieczka to całkiem dobre doświadczenie. Wystarczy wstać, porzucić wykonywaną czynność i poszukać lepszego miejsca dla siebie. W niejednej głowie poniedziałkowe poranki budzą ucieczkowe marzenia. Niektórzy już w niedzielę wieczorem odczuwają niechęć do kolejnego początku, mimo że tydzień jeszcze się na dobre nie zakończył. Ostatnio odkryłam jednak, że ucieczka jest wyzwalająca, ale tylko na chwilę. Dlaczego ucieczka w Bieszczady to nie jest dobry pomysł?

 Pathway in Between Trees at Daytime

Gdy słyszysz słowo "Bieszczady" jak się czujesz? Ja słyszę w nim jakąś tajemniczą, leśną pieśń, słyszę śpiew ptaków niesiony wraz z świstem wiatru przedzierającego się przez drzewa. Bieszczady brzmią jak dzika przyroda, serce natury, żywa zieleń. Nic dziwnego, że siedząc w biurze i pijąc trzecią kawę z rzędu, szepczemy sobie pod nosem to magiczne słowo, niosące za sobą woń wolności.

Ucieczka byłaby spełnieniem marzeń. Wynajęłabym sobie domek drewniany, taki klejony żywicą. Wieczorem przybrałabym 3 sweterki pod śpiwór, żeby nie zamarznąć. Rano, wraz ze słońcem wyruszyłabym odkrywać piękno natury, popijając herbatkę z termosu i zajadając się kanapeczkami. Zabrałabym przyjaciół i pieska. Byłoby najwspanialej na świecie. A po trzech dniach, wróciłabym do laptopa i telefonu. Do biurka, które tęskni za zgarbioną postacią, która głaszcze je myszką od rana do nocy. Wróciłabym do ciepłego łóżka, które tuli mnie zawsze te pół godziny za krótko.

Green Leafed Trees


Takie ucieczki w Bieszczady to fajna sprawa jest, ale czy na pewno tak daleko trzeba się wybierać, by poczuć to piękne wyzwolenie? Kiedy wszyscy obywatele wyposażeni w bóle kręgosłupa, wypalone ekranami oczy, smutek monotonii wybiorą się w Bieszczady, to również tam dzika natura i spokój zmienią się w biznes i beton. Znamy to. Tak samo często uciekamy przecież do Zakopanego zaklejonego bilbordami i na zakorkowane żaglówkami Mazury. Widać, że jest w nas potrzeba uciekania, jest w nas pragnienie wolności, wyzwolenia. Chcemy poczuć się zanurzeni w doświadczenie, w chwilę. Poczuć, że jesteśmy częścią czegoś wielkiego, pięknego, nieokiełznanego. Znacie to uczucie, kiedy blisko Was uderza błyskawica? Jesteście przerażeni jej siłą, niebezpieczną energią i potężnym odgłosem. Boicie się, a jednocześnie czujecie coś na kształt podziwu, może zachwytu - jak nieprzewidywalna, mocna i żywa jest otaczająca nas natura. To tego szukamy. To za tym uczuciem chcemy gonić. To dlatego ucieczka brzmi tak wyzwalająco.

 Photo of Lightning

A co jeśli się okaże, że możemy poczuć wolność nie tylko w Bieszczadach? Potrzebujemy tego uczucia, tego stanu i doświadczenia jeszcze bardziej niż kiedyś. Kiedyś ludzie obcowali z naturą na co dzień. Wstawali ze wschodem, podziwiali zachód jak my netflixa, wieczorami obserwowali gwiazdy, które były widoczne częściej niż teraz. Nie mówię, że wtedy było lepiej, ale wtedy relacja ludzi z naturą miała inny wymiar. Ludzie i natura żyli obok siebie, razem. Teraz jako ludzie doświadczeni, ludzie sukcesu i ludzie betonu, powinniśmy wykorzystać całą naszą wiedzę i wprowadzić za jej pomocą naturę do miast. Niech ucieczka z biura będzie ucieczką do parku. Niech ucieczka od laptopa, będzie ucieczką na trawę. Niech ucieczka od stresu, będzie ucieczką między drzewa. Mamy tyle zasobów, mamy tyle zalanych asfaltem i zakafelkowanych miejsc wokół, ubierzmy je w przyrodę. Wprowadźmy Bieszczady na ulice naszych miast! Apeluję.

River Near City Buildings Under Cloudy Sky

Im więcej zieleni wokół, tym więcej możliwości na łyk spokoju w codzienności. Wystarczy kilka krzaczków, staw czy kawałek łąki, a możemy w naszych pięknych miastach zrobić miejsce dla natury, od której to ziemię do budowy bloków sobie przywłaszczyliśmy. Nie mówię o wyprowadzce z naszych biurowców, galerii, wieżowców czy bloków, mówię o współpracy. Od dziecka uczymy się, co to znaczy dzielić się z kimś albo dojść do kompromisu. Natura nie ma ludzkiego głosu, żeby zawalczyć o swoją część, to my musimy zaprosić ją sami do siebie. Przecież tak bardzo jej potrzebujemy, że jedyne o czym marzymy, to ucieczka w Bieszczady. Dlaczego nie pozwolimy, by ta tajemniczość, życie, energia żyły za naszymi oknami?

Wyjazd w Bieszczady jest pragnieniem, które da się spełnić raz czy dwa razy do roku. Jeśli jako Ludzie ogarniemy się delikatnie, zawołamy tam do góry, przesuniemy chodniki troszeczkę na bok, albo ubierzemy chodniki w drzewa, jesteśmy w stanie przybliżyć sobie stan wyzwolenia i zachwytu. Wyobrażacie sobie mieć tę wolność  i ten zachwyt jak podczas uderzenia błyskawicy tuż za rogiem? Co jeśli na chwilę posłuchamy co przyroda ma nam do powiedzenia, bez narzucania jej naszych planów na nowy parking czy autostradę? Co jeśli tym razem to nie my wjedziemy w las z naszą nową asfaltową obwodnicą, a to las wjedzie ze swoimi drzewami, ptakami, zapachami, zielenią i spokojem na drogi naszych miast? "Bieszczady" będziemy mieli za oknem.

 Facade of modern building with green plants

Bądźmy głosem Matki Natury. Wołajmy o zielone skwery. Wołajmy o parki, lasy i jeziora. Zaprośmy wolność do skrępowanych ludzkimi deadline'ami miast i wiosek. Doceniajmy każde drzewko, każdy kwiat i każdy zachód. Żyjmy razem i w harmonii, to nie będziemy musieli za daleko uciekać.

~Olivia

Ps. Dawno nie pisałam, a dzisiaj poczułam, że już czas. Miło, że przeczytaliście i jesteście <3

Komentarze

Popularne posty