Biały kot wigilijną nocą

Zima nie do końca bajkowa w tym roku. Ulice pokryte są cieniutką warstwą białego puchu. Znużona własnym towarzystwem wybrałam się na krótki spacer. Idę ulicą zostawiając za sobą ślady na śniegu. To wyjątkowo cichy wieczór. Niebo błyszczy tysiącem jasnych gwiazd i wieje chłodny wietrzyk. Bardziej otulam się grubym szalem, który owinęłam wokół szyi. Ręce wkładam w kieszenie długiego płaszcza i idę pogrążona w własnych myślach. Mijam kolejne domy, każdy piękniej przyozdobiony od poprzedniego. Wszędzie widzę migające światełka, duże błyszczące choinki, różnego rodzaju figurki aniołów, mikołajów i reniferów... 



Od czasu do czasu zaglądam do okien, w których dostrzegam różne historie. W jednym z tych pięknych, dużych i zadbanych domów zebrała się chyba cała rodzina. W oknie widzę wielki stół zastawiony dziesiątkami potraw i dań. Po salonie krząta się widocznie zapracowana kobieta, pani domu poprawiająca ułożenie sztućców i serwetek. W pokoju obok zaś trwają rozmowy i powszechna radość krewnych. Na parapecie siedzi biały kot, obserwuje mnie już dość długo. Uśmiecham się więc do niego i ruszam dalej przed siebie.



Tuż za rogiem w skromniejszym budynku mieszka bardzo sympatyczne małżeństwo z dwójką dzieci.  Stojąc przed ich oknem widzę szczerą radość pociech szukających prezentów pod choinką. Mała dziewczynka dostała wielkiego konika na biegunach, zrobionego przez ojca, który jest stolarzem. Chłopak trochę już starszy cieszy się z pary nowych łyżew. Ich radość można wyczuć w powietrzu, ale dostrzegam też smutne uśmiechy ich rodziców, w oczach których kryje się żal i rozpacz. W zeszłym roku pod choinką były trzy prezenty. Miejsce babci jest tym razem już puste.

Mijam jeszcze wiele domów. W niektórych oknach widzę radość, wiele uśmiechów i dobroci. Inne okna przyciemnione, trochę smutne wyglądają na opuszczone. Ale to tylko pozory. Za tymi oknami też kryją się ludzie. Niektórzy może bardziej samotni lub smutni, może próbujący oddzielić się od świata świętującego jedno z ulubionych świąt. Ile jest domów, tyle jest historii, a każda jest inna. Ile zaś jest ludzi, tyle jest serc, a każde potrzebuje miłości.


Kiedy uszy mam już zaczerwienione, a ręce pieką z zimna, chcę zawrócić. Odwracam się, gdy kątem oka dostrzegam jakiś ruch. Biały kot przelatuje po chodniku i zmierza w przeciwną stronę. Dzisiejsza noc, nazywana jest nocą cudów, dlatego z jakiegoś powodu podążam za kotem, który co chwilę odwraca się, by sprawdzić, czy za nim idę. Chwilę zajmuje mi odnalezienie małego domku, który wyglądałby na opuszczone przed laty miejsce zamieszkania, gdyby nie światło w jednym z okien. Długo się nie zastanawiam i podchodzę bliżej. W świetle świecy, przy otwartym oknie siedzi starsza pani. Owinięta kocem chwyta kotka, który wskakuje jej w ramiona. Coś każe mi podejść do niej i zapytać, z jakiego powodu naraża się na chłód grudniowej nocy. Czemu samotnie wpatruje się w niebo, czemu nie siada z rodziną do stołu, czemu nie przyszła na organizowaną przez wolontariuszy wigilię dla samotnych. Ona po chwili odpowiada mi, ciepłym głosem:

 - Nie jestem samotna. Mój Anioł jest zawsze ze mną. A teraz czekamy na zejście Skarbu. Jak chcesz, zaczekaj tu ze mną.

Usiadłam obok niej, nie czuję już zimna. Siedzę z nią i jej białym kotem do północy wpatrując się w niebo. W oczach miłej staruszki widzę zmęczenie i mądrość. Nade wszystko jednak przebija się radość i nadzieja. 
Dostrzegam w niej ogromną wiarę i czuję się zawstydzona. Użalam się nad sobą, chociaż mam wszystko. A powinnam po prostu otworzyć się.
  Otworzyć oczy i spojrzeć przez okno w stronę Nieba.


***

Drodzy Czytelnicy! Z okazji tych najbardziej magicznych Świąt w roku, życzę Wam wiele radości, spokoju i miłości. Otwórzcie okna i czekajcie na największy ze Skarbów. Otwórzcie oczy i patrzcie z nadzieją. Spoglądajcie w stronę Nieba!
Z całego serca - Wesołych Świąt!

~Liv <3





Komentarze

Popularne posty