Jesteśmy z nauczycielami!

Kim jest dla Ciebie Twoja mama? Jak traktujesz swojego tatę? 
Na pewno zastanawiałeś się kiedyś co możesz zrobić, by odwdzięczyć się Twoim rodzicom za trud wychowania. Jak uświadomić im, że są nam potrzebni, że ich doceniamy i szanujemy? Powinniśmy codziennie małymi gestami, uśmiechem, zrozumieniem, swoją obecnością dziękować im za wszystko co dla nas robią. Chyba wszyscy się z tym zgodzimy. Każdy z nich zasługuje na naszą wdzięczność.
A kim są nasi rodzice? Są nauczycielami.

Być nauczycielem, znaczy podjąć ogromną odpowiedzialność za drugiego człowieka. Trzeba być na tyle dojrzałym i odważnym, by pokazać komuś wszystko, czego sami uczymy się od życia. To nauczyciele mają kontakt z nami od poniedziałku do piątku, widzą nasz rozwój, pracując razem z nami nad naszym charakterem, naszą wiedzą i umiejętnościami. Nauczyciele jak nasi rodzice oddają nam swoje serca, ale czy my doceniamy ich tak mocno, jak oni poświęcają się dla nas?




W życiu poznałam tylu dobrych i mądrych ludzi, którzy w zgodzie ze swoim powołaniem od kilkudziesięciu lat żyją szkolnym życiem. Prowadzą lekcje, organizują akademie, koła naukowe, wycieczki. Rozmawiają, wspierają uczą, motywują. Pytają, robią kartkówki, sprawdziany i testy. Współczują, gdy u nas słabo. Słuchają, gdy u nas źle. Rozumieją, gdy szukamy zrozumienia. Wychowują, gdy tylko mogą przekazać nam odrobinę swoich rad i doświadczeń.



Wiadomo, że każdy z nas miał tego jednego nauczyciela - kosę, którego nazwisko nadal budzi w nas stres i każe rozglądać się za drogą do ucieczki. Jednak nauczyciel też człowiek, a ludzie są różni. A żyję w przekonaniu, że ludzie są z natury dobrzy. A na mojej wykształceniowej autostradzie spotkałam tyle pięknych dusz, że serce boli mnie, gdy ktokolwiek źle wypowiada się na temat tego zawodu. A zawód to trudny. Zawód to odpowiedzialny i pochłaniający ludzi w całości.  Zjada on nie tylko czas, ale i siły. Wymaga poświęceń za dnia i w nocy. Ubiera weekendów, podkrada wolne wieczory. Wkracza w prawie każdy aspekt życia. Zawód to niezbędny, by nauczyć nas życia.



Bo jak to jest? To wcale nie wygląda tak bajkowo, jak to w telewizjach mówią. Wakacje może i są, jednak sami wiemy, jak to szybko mija. A regeneracja z roku na rok jest coraz trudniejsza. Spójrzmy na ludzi, którzy każdy swój ruch wpierw oceniać muszą moralnie. W roli autorytetu, podejmują decyzję wcześniej sprawdzając każdy jej aspekt. Oprócz swoich dzieci, w ramiona przyjmują całe tłumy uczniów. Na każdego patrzą indywidualnie. Każdego próbują rozszyfrować i wskazać mu dobrą drogę do rozwoju. Na każdego z nas otwierają swoje serca.

Nauczyli mnie wrażliwości. Nauczyli mnie szacunku do drugiego człowieka. Wierzyli we mnie, gdy ja próbowałam się poddać. Motywowali, doceniali, szanowali. Uczyli mnie pokory, zrozumienia  i miłości dla innych. Nikogo nie lekceważyli, nikogo nie skazywali na porażkę. Walczyli za każdego z nas. Brali na siebie nasze przewinienia. Walczyli o nasze prawa. Razem z nami stresowali się przed każdym egzaminem. Zawsze w gotowości by pomóc, by wytłumaczyć, by być.
Nauczyli nas miłości do ludzi, do naszej historii, do codzienności. Pokazali nam, że warto wierzyć w ludzi i warto wierzyć w siebie.



Przypominam sobie wychowawców z podstawówki, gimnazjum, liceum i ciepło wypełnia mi serce. Nauczyciela z angielskiego, który został moim mentorem. Nauczycieli matematyki, na których zawsze mogłam liczyć. Panie z języka niemieckiego, przesiadujące ze mną po godzinach. Ambitnych nauczycieli w-fu. Nauczycielki biologii, które tylko podziwiać trzeba. Ludzi, którzy wysyłali nam uśmiechy na korytarzu. Witali nas zawsze z nadzieją na dobre dni. Żegnali z łzami w oczach. Nauczyciele, którzy okazali się być dla nas przyjaciółmi. Którzy jak rodzice, byli z nami  w każdy, nawet najgorszy czas.

Teraz, gdy to oni potrzebują wsparcia nam trudno jest się odezwać. Bo co? Bo kiedyś dostałem jedynkę, a uwaga obniżyła mi zachowanie na świadectwie? Ci ludzie poświęcają nam wszystko, zasługują na szacunek, na wdzięczność na wsparcie. 
Uczyli nas, by zawsze walczyć o swoich bliskich, więc teraz czas pokazać im, że nie zostawimy ich samych! 



Ich praca to codzienne wyzwania, stres, odpowiedzialność, częste przykrości, nieprzespane noce, wydłużone dni. Ich praca to podstawa do wychowania nas, naszych dzieci i kolejnych pokoleń. Jak mają oddawać nam całe serca, gdy trudno im wiązać koniec z końcem? Jak mają kształtować charaktery naszych dzieci, gdy traktowani są bez szacunku, bez godności? To w nich budzi się nasza przyszłość, a zamiast wdzięczności otrzymują zniewagę i niepewne jutro.

Pokażmy im, że dziękujemy. Oni naprawdę nas potrzebują. Dla nich trudno jest czekać i nie podejmować pracy. Boli ich to, że zmuszeni są do trzymania gimnazjalistów w napięciu w czasie egzaminów. Jednak muszą działać, by otrzymać choć trochę tego, na co zasługują. A zasługują na wszystko co najlepsze. Na godną wypłatę, na nasz szacunek. Na szacunek uczniów, rodziców, dziadków, rządzących, polityków, dyrektorów, studentów -  każdego z nas.

Oni oddają nam siebie codziennie, my pokażmy im teraz, że byliśmy godni ich czasu. Zawdzięczamy im tak wiele. 

Jesteśmy z Wami drodzy nauczyciele. Jesteśmy Wam wdzięczni. Walczymy razem z Wami i nie pozwolimy Wam cierpieć. Nie zostawimy Was samych. Poczujcie nasze wsparcie!

~Liv

Ps. Jednoczmy się. Podziały nic dobrego nam jeszcze nie przyniosły.


Komentarze

Popularne posty